Link do oryginału:
Link do dema:
- [+] Rozwiń
- Pływający bezszelestnie detrytus pod taflą wody
Dokładnie, zręcznie i delikatnie nie śpiesząc się przędę nici w kokon tobie
Jak długo pogrążaliśmy się w tym wiecznym, nieustającym śnie
Czekamy, czekamy dłuższy czas, a nadal tylko dwójka z nas
W tym ograniczonym akwarium wody, wołam cię dźwięk nie wydobywa się
Pływający bezszelestnie detrytus pod taflą wody
Dokładnie, zręcznie i delikatnie przędę nici w kokon tobie
A ty otoczona nim, spokojnie zaśniesz nieświadoma
Ochroni cię przed wszystkimi świata emocjami nieznanymi
Płynąc pośród tego spokojnego raju, którego było mi brak
Nawet jeśli teraz doskonale wiem, że nic nie zmieni się
I patrzę na ciebie, a moja wizja staje się przeźroczysta niczym szkło
Wciąż dotrzeć do ciebie chcę lecz ty drżąc wydajesz wahać się
Most z piasku rozpuszczony w błękicie, a znikający o świcie
Śpij spokojnie, a ja przybliżę się i oddam dwa stopnie
Zerkając na pięknie falujący księżyc o zmierzchu wschodzący
Pewnego, pięknego dnia, gdy wstaniesz zupełnie sam
Pierwsze, co zobaczysz to sceneria jakich mało co
A na deser dodam też, przekaz cudownej kołysanki tej, która spełni cię i zaśniesz
Pływający bezszelestnie detrytus pod taflą wody
Dokładnie, zręcznie i delikatnie przędę nici w kokon tobie
A ty otoczona nim, spokojnie zaśniesz nieświadoma
Ochroni cię przed wszystkimi świata emocjami nieznanymi
Link do oryginału:
Link do dema:
- [+] Rozwiń
- Obudziłam się wśród białych ścian, w szpitalu znajomym tak
Zachowałam skrawek pamięci mej, a jest nim długa wędrówka na dach
Podaj rękę mi jesteś tu dotknąć nie mogę znów
Nawet jeśli postaram się to wszystko wyjdzie fatalnie
I znów jestem na samym dnie
Ah, umrzeć chcę, umrzeć chcę chociaż może lepiej nie
Jesteś tak miły, że chcesz zatrzymać mnie
Te wszystkie złe chwile obarczają plecy me
To za mało wciąż jest
Ah, umrzeć chcę, umrzeć chcę chociaż może lepiej nie
Kusi mnie, ale ktoś po mnie będzie płakać chcieć
I ten wielki ból nękający całą mnie
To za mało wciąż jest
Usiłuję skryć kawałki twe głęboko gdzieś na dnie
Lustro ukazało odbicie me, zapędziłam się
Piekielne, czerwone oczy i jeszcze ten diabelski uśmiech
Ah, pragnę być, pragnę żyć wciąż na błędach się uczyć
Zniknąć stąd, nie mogę, serce chce ujawnić się
Grzyby pamiętają, nie wybaczą nigdy ci
Gdzie jesteś? Powiedz mi
Ah, umrzeć chcę, umrzeć chcę chociaż może lepiej nie
Czuję twój dotyk i uspokajam się już w mig
Wymazać chcę z pamięci te bolesne dni
To za mało wciąż jest
Ah, umrzeć chcę, umrzeć chcę, umrzeć chcę
Ale już nie mogę, bo przytulasz mnie i
Dusisz mnie w uścisku swym mówiąc „Nie jesteś sama”
La la la lalala lalala lalala
I Ten ból, i te dni nie znikną w kilka chwil
Rana wciąż poszerza się, a ja zapomnieć chcę